Programy szkolne z definicji zakładają, że przekazywana wiedza z wielu dziedzin ma sprawić, że młody człowiek będzie posiadać ogólną orientację w różnych zagadnieniach. Podobnie rzecz ma się na studiach wyższych. Uczelnie zawsze dają studentowi szeroki wachlarz możliwości rozwoju. Ale nigdy nie będzie tak - i to dotyczy zarówno szkół średnich jak i wyższych - że z danej dziedziny można na poziomie programów nauczania zdobyć absolutnie idealny poziom wiedzy.
Szkoły i uczelnie działają w taki sposób, aby zachęcić młodego człowieka do rozwoju. Pozwalają odnaleźć każdemu ścieżkę dla siebie, stąd profile i specjalizacje, stąd nierzadko możliwość szerokiego wyboru przedmiotów, które chce się zgłębiać.
I tutaj właśnie wkraczają korepetycje. Zarówno te tradycyjne, które mają pomóc uczniowi osiągnąć wymagany przez programy nauczania poziom wiedzy, jak i te które poza ten poziom wykraczają.
Czy mówimy o jakichś ekstremalnych przypadkach? A kto z Was chodzi na dodatkowy język angielski? Kto wysyła dziecko na kursy programowania? Już od najmłodszych lat staramy się podnosić kompetencje naszych dzieci, a potem - kiedy stajemy się samodzielni - podnosimy je samodzielnie. Wiedząc, że szkoła nie jest w stanie zapewnić wszystkiego szukamy rozwiązań gdzie indziej. I na tym dziś bazuje sektor korepetycji. Często, przeglądając oferty czytamy, że dany korepetytor oferuje bardzo szeroki zakres, dużo szerszy niż potrzeba, by zdać egzamin czy podnieść ocenę na koniec semestru.
Czas zatem rozprawić się ostatecznie z mitem, że z korepetycji korzystają słabi uczniowie. Z korepetycji dziś korzystają ambitni uczniowie. Często unika się używania tego słowa, zastępując je pojęciami takimi jak "dodatkowe lekcje", "kursy doskonalające". Formy są różne, nazewnictwo też, ale we wszystkich przypadkach chodzi o jedno - o podniesienie poziomu wiedzy w stopniu wykraczającym poza program szkolny.
Zatem w pierwszej kolejności należy wyrzucić z głowy myśl, że chodzenie na korepetycje jest czynnością wstydliwą, ukrywaną przed znajomymi czy dalszą rodziną. Wręcz przeciwnie, każdy rodzic powinien z dumą mówić, że posyła swoje dziecko na dodatkowe zajęcia, bo to jest bardzo ambitne i dzięki uczęszczaniu na korepetycje osiąga poziom tak wysoki, że może konkurować o najlepsze pozycje na rynku uczelni wyższych.
Osobnym typem działań edukacyjnych, które bardzo często się traktuje pobłażliwie, a które są jednocześnie jedną z najlepszych form nauki tzw. kompetencji miękkich, są zajęcia artystyczne. Warto pomyśleć o posłaniu dziecka do grupy teatralnej, dzięki której (poza samą zabawą w teatr) rozbuduje swoją kreatywność a jednocześnie nauczy się wystąpień publicznych, zacznie radzić sobie ze stresem, nieśmiałością, a także poprawi znacząco umiejętność pracy w grupie.
Jest udowodnione, że zajęcia artystyczne wpływają bardzo korzystnie na pracę mózgu, bo wyzwalają mechanizm nagrody i uwalniają neuroprzekaźniki odpowiedzialne za przyjemny nastrój. Dlatego warto pomyśleć, czy zamiast kazać dziecku spędzać piątkowy wieczór z książkami, nie lepiej posłać go na dwie godziny, aby pobawiło się w teatr, taniec czy plastykę i wróciło naładowane endorfinami i z dużo lepszym skutkiem rozwiązywało zadane prace domowe.
Podsumowując zatem - korzystajcie z korepetycji. Uczęszczajcie na zajęcia pozalekcyjne. Rozwijajcie się artystycznie i manualnie. I znajdźcie też w tym wszystkim równowagę, aby też nie przeładować się nadmierną liczbą bodźców. Umiejcie odpoczywać. Relaks jest ważny, właściwy sen również. Jest to szczególnie ważne w czasach, gdy jesteśmy zalewani zewsząd ogromną ilością informacji, którą nasz mózg próbuje filtrować. Dbajcie o sen, on rozwiązuje bardzo wiele naszych kłopotów. Jest jak podłączenie człowieka do ładowarki.
Aby dodać komentarz, musisz się zalogować.